­

W jaki sposób nauczyłam się 7 języków w stopniu minimum komunikatywnym

Łatwo można zapomnieć, że każdy nauczyciel ma za sobą doświadczenia po drugiej stronie barykady - gdzieś przecież tego języka musia...






Łatwo można zapomnieć, że każdy nauczyciel ma za sobą doświadczenia po drugiej stronie barykady - gdzieś przecież tego języka musiał się nauczyć.

Byłoby zresztą brakiem pokory stwierdzenie, że już niczego nie muszę się uczyć. Wręcz przeciwnie - uczę się regularnie. Poziom C2 to studnia bez dna i zdaję sobie sprawę z tego, że materiału do nauki wystarczy mi na resztę życia.

Nie będzie to post na temat niezwykle utalentowanych poliglotów. Żaden pracujący i posiadający zdrową ilość zainteresowań człowiek nie ma czasu na naukę języka przez kilka godzin dziennie.

Moje doświadczenia w nauce każdego z niżej wymienionych języków były bardzo podobne, a rady które chciałabym Wam przekazać są uniwersalne, niezależnie od charakterystyki danego języka.

Do 22 roku życia nauczyłam się porozumiewać w językach:

  • angielskim (C2)
  • mongolskim (B1+)
  • tybetańskim (B1)
  • japońskim (B2)
  • kazachskim (A2)
  • rosyjskim (B1+)
  • francuskim (B1)
Dodatkowo jestem w stanie czytać teksty w klasycznych odmianach języka tybetańskiego (nic trudnego), mongolskiego (trudne) oraz mandżurskiego (istny koszmar). Kiedyś też miałam mały romans z sanskrytem.

Zakładając, ze języków aktywnie zaczęłam się uczyć w wieku lat siedmiu, pozostaje 15 lat na naukę - średnio 2 lata na język. Jak można jednak łatwo zauważyć, 90% mocy obliczeniowej przeznaczyłam na j. angielski.

 JAK ZROBIĆ I SIĘ NIE NAROBIĆ 
Jedynym językiem, nad którym naprawdę się napociłam, był, ironicznie, język angielski - przynajmniej póki nie odkryłam, że to co robię nie ma najmniejszego sensu.

Pisałam wcześniej o bezcelowości nauki słówek i gramatyki bez zrozumienia kontekstu/sposobu myślenia użytkowników języka angielskiego.

 POTRZEBNE NARZĘDZIA 
  • Dobry-bardzo dobry słownik (powodzenia w przypadku j. mongolskiego, mój słownik generował kolokacje, które unosiły brew prowadzącego zajęcia).
  • 1-3 godziny wolnego czasu w tygodniu (czyli tyle. ile średnio marnujemy na bezmyślne przewijanie Facebooka)
  • Internet
  • Obie półkule mózgu na swoim miejscu
 KOSZT 
  • Internet - stawki wg. cennika providera
  • Jeśli pokusimy się o zakup opasłego słownika, wydamy dodatkowo ok. 100 zł.
  • Jeśli są to stare manuskrypty tybetańskie, prędzej czy później skończycie wyglądając jak na poniższym obrazku:
http://ci.memecdn.com/892/8494892.jpg

  •  - zatem doliczcie koszt okularów.
Celowo pomijam instytucję nauczyciela. Nauczyciel nie jest koniecznym elementem nauki, choć zdecydowanie przyspiesza proces uczenia się.
Alternatywą dla nauczyciela jest pozyskanie znajomości poprzez Skype/Steam bądź dowolne inne medium.

 KONIECZNE ELEMENTY 
  • Zapewne słyszeliście o nauce przez zabawę - Flow (klik) jest odmianą dla dorosłych
  • Zainteresowanie językiem pochodzące z wewnątrz (Chcę nauczyć się języka zamiast Muszę nauczyć się języka; z powodu tego drugiego nigdy nie nauczyłam się j. niemieckiego)
  • Ośli upór
  • Umiejętność krytycznego analizowania informacji - czyli nie każde wytłumaczenie gramatyki znalezione w internecie musi pochodzić od językoznawcy.
 ŹRÓDŁA  
Nie rozumiem dlaczego przyjęło się uważać wiedzę pozyskaną w sposób darmowy za wiedzę gorszego sortu. Nie w internecie, a od własnych nauczycieli usłyszałam największe językowe babole, które uznałam za świętą prawdę, ponieważ nie podeszłam do informacji krytycznie.

Gdzie zatem szukać oświecenia?

  • We wcześniejszym poście wspominałam o idealnych materiałach edukacyjnych w wersji animowanych filmików/wywiadów/wykładów. Post jest regularnie aktualizowany!
  • Wszelkie słowo pisane: blogi, internetowe wydania magazynów, strony popularnonaukowe.
  • Nagrania popularnych youtuberów
  • Filmy pełnometrażowe z napisami w danym języku
  • Znajomi Skype/FB/Steam/PenPalWorld 
 ZWIĘZŁY, W 100% SKUTECZNY PRZEPIS NA SAMODZIELNĄ NAUKĘ 
  1. Pomyśl o temacie, który aktualnie Cię interesuje (szydełkowanie/rozwój sztucznej inteligencji/klonowanie owiec itd.)
  2. Przetłumacz słowa kluczowe na język, który Cię interesuje
  3. Wpisz słowa kluczowe w wyszukiwanie Google (razem z tytułem wybranego czasopisma/bloga) lub Youtube'a 
  4. Rozszyfruj słownictwo i gramatykę w bardzo podstawowym stopniu, z pomocą internetowych źródeł (wątpliwości możesz skonsultować na stronie takiej jak ta)
  5. Postaraj się przeczytać artykuł na głos, ze zrozumieniem podstawowej myśli każdego akapitu
  6. Skontaktuj się ze swoim znajomym pochodzącym z danego kraju i spróbuj nawiązać konwersację na temat poruszony w artykule/nagraniu
  7. Wróć do materiałów po tygodniu, a następnie po miesiącu i sprawdź, czy nie nabrałeś świeżego spojrzenia na pewne aspekty. Być może początkowe zrozumiane kilka procent zmieni się w kilkanaście-kilkadziesiąt.
  8. Powtórz wszystkie kroki z nowym tematem.
Immersja językowa w pełnej krasie. Im większa ekspozycja na język, tym szybsze tempo uczenia się.

 HACZYK  
Wielokrotnie nauka będzie polegała na uderzaniu głową w mur. Wiele razy zatrzymacie się na pozornie nieprzetłumaczalnym zwrocie lub otrzymacie od native speaker'a pytanie, którego zupełnie nie zrozumiecie. Jeszcze więcej razy powiecie coś wybitnie śmiesznego lub stworzycie nowy idiom (thank you from the mountain!). To nic. Po kilku zderzeniach ze ścianą zostawcie temat na kilka tygodni lub miesięcy i ponownie do niego wróćcie.
Nie ma czegoś takiego jak standardowy czas na naukę. Niektórym osiągnięcie poziomu biegłości językowej zajmie zaledwie rok. Niektórym lat kilkanaście. To, co jest pewne, to fakt, że prędzej czy później utkniecie. I tu trzeba będzie wykorzystać wspomniany wcześniej ośli upór i wiarę, że progres nadal jest - tylko niewidoczny. Nie zrażajcie się - co najwyżej wzruszcie ramionami i przejdźcie do innego tematu, może na czytanie o krwotoku podpajęczynówkowym w obcym języku jest jeszcze za wcześnie.

Zostawię tu wykres obrazujący jak wygląda progres, ponieważ jestem wykresowym nerdem:

 KONKLUZJA 
Bardzo wygodnie jest mieć nauczyciela, który nakreśli plan zajęć, sprawdzi prace pisemne oraz pokieruje konwersacje na odpowiednie tory, aby uczeń wyniósł z nich jak najwięcej. Jak jednak wiecie, jestem zdegustowana rynkiem zajęć językowych, które nakłaniają do nauki przez kilkanaście lat, jakby była to wiedza tajemna, kosztująca tysiące złotych rocznie. To nieprawda.

Jeśli jesteście w stanie czytać tego bloga, oznacza to, że macie również środki by uczyć się języka. Nie musicie wydawać ani złotówki więcej.

Inną sprawą jest motywacja -  jak ktoś kiedyś w internecie napisał, Internet jest wspaniałym narzędziem dającym dostęp do wiedzy całego świata - a ludzie i tak będą go wykorzystywać głównie do oglądania śmiesznych zdjęć kotów.

Jeśli jednak już oglądacie koty - poszukajcie ich, proszę, w innym języku. 😊

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images